W tym roku w czasie festiwalu Millennium Docs Against Gravity zostanie zaprezentowana po raz pierwszy sekcja Prawa metafizyki, w której znalazły się filmy opowiadające między innymi o religijności Polaków, włoskiej sekcie, buddyzmie czy kreacjonizmie.
Festiwal Filmowy Millennium Docs Against Gravity odbywa się w tym roku w formule hybrydowej. Od 4 do 18 września potrwa edycja kinowa w siedmiu miastach: Warszawie, Wrocławiu, Gdyni, Katowicach, Poznaniu, Lublinie i Bydgoszczy. Od 19 września do 4 października odbędzie się część online festiwalu.
Poświęcenie dla wiary
Dwa spośród filmów, które będą dotyczyły wiary na tegorocznym festiwalu, opowiadają o granicach poświęcenia dla własnych przekonań. Pierwszym jest kameralny, czarno-biały film „Wiara” (Faith) w reżyserii Valentiny Pedicini. Grupa ogolonych postaci tańczy w transie na ciasnej sali do ćwiczeń. Tą sceną Valentina Pedicini otwiera intymną, czarno-białą podróż do świata kameralnej włoskiej sekty. Grupy wyznaniowe pilnie strzegą swojej prywatności, ale w tym wypadku jest inaczej – członkowie otwarcie dzielą się z nami codziennością i fanatyczną wiarą, która nakazuje im być prawdziwymi wojownikami Boga. W obronie swoich przekonań stają także mieszkańcy współczesnej Brazylii w filmie „Wiara i furia” (Faith and Fury) Marcosa Pimentela. Kultywują oni tradycyjną formę religijności afroamerykańskiej z naleciałościami katolickimi, nosząca nazwę candomblé. Wraz z rosnącym w siłę w Brazylii ruchem neocharyzmatycznym dochodzi do starcia dwóch światopoglądów. Pierwsi wierzą w solidarność i pragną nadal cieszyć się wolnością swojego wyznania, drudzy stają się coraz bardziej agresywni. W tle pojawia się przeżywająca konserwatywną rewolucję Brazylia, rządzona przez prezydenta Jaira Bolsonaro.
Skrajności
O zderzeniu dwóch bardzo różnych punktów widzenia opowiadają z kolei trzy filmy, których punktem wyjściowym jest próba wniknięcia w niezrozumiały świat wierzeń innych ludzi. „Wierzymy w dinozaury” (We Believe in Dinosaurs) w reżyserii Claytona Browna i Monici Long Ross przyglądamy się ruchowi kreacjonistów w Stanach Zjednoczonych. Dinozaury żyły równolegle z ludźmi, świat powstał w jednym momencie, zaś biblijny potop to po prostu fakt. Brzmi absurdalnie? Miliony Amerykanów odwiedzają co roku instytucje potężnego ruchu kreacjonistycznego – Muzeum Kreacjonizmu i ogromną arkę na wzór biblijnej arki Noego. W filmie pojawiają się pytania o relacje świeckiego państwa i Kościoła, granice wolności wypowiedzi oraz przyszłości nauki nieradzącej sobie w starciu z religijnym fanatyzmem. To tematy globalne – o czym wie każdy, kto choć raz odwiedził polski Licheń, co uczyniła czeska ekipa filmu „Jak Bóg szukał Karela” (Once Upon A Time In Poland) Víta Klusáka i Filipa Remundy. Czesi są ateistami, Polacy wysysają katolicyzm z mlekiem matki. Czesi z niedowierzaniem patrzą na polską pobożność, a Polakom zdarza się gardzić Czechami za bezbożne życie. Czeska ekipa dokumentalna wyrusza więc w pielgrzymkę przez Polskę, aby zbadać konkretne sytuacje związane z polską religijnością. Jak skończy się ich spotkanie z egzorcystą czy z oddanymi słuchaczami Radia Maryja? Podobny szok poznawczy przeżywają mieszkańcy Bhutan, buddyjskiego królestwa ukrytego w Himalajach, w zderzeniu z nowoczesną technologią. Film „Buddyjskie karaoke” (Sing Me a Song) Thomasa Balmèsa opowiada o wpływie wynalazków nowoczesności na życie mieszkańców od setek lat żyjących w izolacji od świata. Bohaterem filmu jest młody mnich mieszkający w niedostępnym niegdyś klasztorze, który przez internet poznaje młodą dziewczynę pracującą w klubie nocnym w stolicy. W filmie nie ma banalnych klisz o zderzeniu postnowoczesności z tradycyjnym stylem życia. To uniwersalny, intymny obraz o miłości, pokusach wirtualnego świata i rozczarowaniach towarzyszących młodości.
Sprawy ostateczne
Sekcję zamyka film „Tymczasem na Ziemi” (Meanwhile on Earth) Carla Olssona, opowiadający o kwestii pochówku. W przemyśle pogrzebowym sacrum miesza się z profanum, egzystencjalizm styka się z tym, co przyziemne, a duchowość przenika kapitalizm. Film na przykładzie Szwecji pokazuje, jak wygląda prawdziwe oblicze przemysłu pogrzebowego. Carl Olsson podchodzi do tematu trzeźwo i w sposób zdystansowany, z szacunkiem i delikatnością ukazując obrzędy ostatniego pożegnania. Jego spojrzenie przywołuje skojarzenia z kinem Ulricha Seidla czy Roya Anderssona.
Więcej informacji w oficjalnym wydarzeniu festiwalowym: https://www.facebook.com/events/3268904566493093/